Wegetariańska monotonia | Złoty Osioł w Katowicach

Osiołkowi w żłoby dano… monotonię. Od razu się przyznam, że nie jestem fanką. Lata temu, kiedy Złoty Osioł się otworzył bywałam, a jakże, upajając się studenckim klimatem, opowieściami co w każdej blaszanej formie piszczy, degustowałam makarony, brokuły, kotleciki, podgrzybki, cieciorki… aż się nasyciłam i odkryłam, że mam nieodparte wrażenie, że wszystko smakuje tak samo, i że wracam zarażona ciężkostrawnością (każdy musi kiedyś na własnej skórze obalić mit, że to co wegetariańskie to zawsze lekkie, małokaloryczne, zdrowe itp.).

Więc już nie chadzam. Nie pakuję w styropiany na wynos. Nie popijam lemoniadą z cytryną i goździkami. Od czasu, gdy Złoty Osioł był jedyny i objawił się na bezmięsnej mapie Katowic powstało co najmniej kilka miejsc w okolicy, gdzie ceny są bardzo przystępne a wegetariańska gama smakowa zdecydowanie bardziej urozmaicona.

Szanuję filozofię miejsca, nie mogę się jednak pogodzić z ciężkostrawnym i złym smakiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *