Gramofon na ul. Ligonia to młodszy brat znanego dobrze mieszkańcom Magla z ul. Plebiscytowej, jednak właściciele na pewno zaskoczą was innym menu i bardziej klubową atmosferą z mocnymi alkoholami czy obiadowym winem na karafki. Lokal naznaczony jest oczywiście sąsiedztwem Polskiego Radia Katowice, z którym Gramofon podejmuje różnorodną współpracę. Miejsce zostało także pomyślane jako mini galeria – w cyklu miesięcznym na ścianach będą pokazywane prace różnych artystów. Miejsce, co ważne dla palaczy, ma wydzieloną palarnię – nie trzeba będzie zatem w najbliższym czasie stać na mrozie, by zrobić sobie przerwę na papierosa. W lokalu dla uzależnionych od sieci jest też darmowe wi-fi.
Jeżeli chodzi o smaki to nietypowo rozpocznę od trunków. Gramofon wyróżnia się bowiem czeskim browarem, lanym jasnym i ciemnym Litovelem, nie często spotykanym w Katowicach, piwem o goryczkowym smaku, przez niektórych nawet określanym jako pikantnym (6 zł). W ofercie ponad to regionalne piwa butelkowe z niszowych browarów oraz drinki, w tym firmowy Gramofon z mocno owocową nutą ananasa, pomarańczy i soku z limonki (9 zł). W menu na podobieństwo Magla określone są stałe ceny – śniadania 6,90 (teraz w promocji za 5,5 zł – serwowane od godziny 10), zupy 4 zł, makarony i sałaty 14,90 zł zaś za dania główne zapłacimy zawsze 18,90 zł.
Zestaw obowiązkowy do degustowania należy rozpocząć od świetnej przystawki serowych pikli. Na miejscu kucharz sam marynuje w oliwie z czosnkiem i papryką 4 rodzaje serów (żółty, pleśniowy, wędzony i mozarellę – 14,90zł). Następnie na rozgrzanie proponowałabym toskańską zupę fasolową, obfitą w warzywne składniki i bezpieczną dla wegetarian (4zł). Ogromną popularnością wśród klientów cieszy się też klasyczny rosół z makaronem, ale na bazie kaczki. Co do dań głównych, to ewenementem jest na pewno menu rybne. Rzadko które bistro oferuje aż tyle propozycji, głównie grillowanych ryb – można zjeść tu stek z tuńczyka, halibuta, dorsza czy pstrąga zawiniętego w plaster boczku albo z dodatkiem migdałów. Dla mięsożerców drób z nadzieniem szpinakowo-serowym czy miodowo słodkawe żeberka lub ulubieniec polskiej publiczności – de volaille. Do każdego z dań można w cenie dobrać ryż, pieczone ziemniaczki z ziołami oraz sałatkę (wszystkie dania za 18,90zł). W przyszłości Gramofon chce także postawić na oryginalne pierogi z nadzieniem bardziej finezyjnym niż mięso/ruskie czy kapusta i grzyby – myślą o farszu z orzeszkami i suszonymi pomidorami czy z kawałeczkami polędwicy i grzybami.
Najlepsze tradycyjnie zdradzę na koniec ciesząc czekoladoholików. Nie ignorujcie ukrytego na ostatnich stronach ciasta czekoladowego – niskie, ciepłe, oblane polewą z dodatkiem konfitury, w której zawsze znajdzie się owocowy kawałek, poprawi nastrój w najzimniejsze popołudnia. Kto bardziej dba o linię może skusić się na deser z tartych świeżych jabłek z odrobiną cynamonu, miodu, białego wina i rodzynkami (desery 6,90 zł).
Gramofon obok kulinarnych atrakcji stara się także kusić tematycznymi imprezami, na których obowiązują przebrania – na pierwszej z nich dopisała zarówno publika, jak i inwencja w kwestii kostiumów z lat 20. Jutro (3 grudnia) w Gramofonie odbędzie się wernisaż prac i projekcji sygnowanych przez artystów z teatru Suka Off (projekt „Silesia Underground”). Za barem stanie wtedy tajemniczy Pan Krzysztof z długoletnim barmańskim stażem – podobno przygotuje na życzenie klientów najbardziej wymyśle koktajle – sprawdźcie sami!
[tekst ukazał się w katowickiej „Gazecie Wyborczej”]
GramofonKatowice, ul. Ligonia 29
czynne: pon. – pt. godz. 10 – 21, sob.- niedz. godz. 12 – 21
wnętrze bistro koło Radia Katowice
wystawa gramofonów w Warszawie | 1973 rok