Tematy artystyczne związane z szeroko rozumianymi kulinariami nie często idą w parze, choć miłośnicy sztuki współczesnej na długo zapamiętają słynne obieranie ziemniaków w warszawskiej Zachęcie. W 2001 roku Julita Wójcik zorganizowała performance, podczas którego ubrana w fartuch siedziała na taborecie i obierała 50 kg ziemniaków. Jej zaaranżowana kuchnia  w Małym Salonie Zachęty, z nieco buduarowo-pałacową estetyką, była prowokacją do rozmów o stereotypach tzw. prac kobiecych: uprawia ogródek, szydełkuje i? obiera ziemniaki. Zdarzenie to przypomniało mi się przy okazji najnowszej akcji w innym przybytku sztuki ? w Muzeum Narodowym ? w Królikarni.  Projekt Elżbiety Jabłońskiej dotyczy bezpłatnej dzierżawy terenów zielonych, trawników, kawałków ziemi, przyległych do galerii i muzeów. Ogłoszono więc, że można bezpłatnie wydzierżawić działkę pod uprawę warzyw sezonowych, ziół, kwiatów, roślin polnych i ozdobnych. Każdy może dostać swój kawałek ? Królikarnia zapewnia nasiona czy sadzonki. To jedna z propozycji zaangażowania publiczności w proces współtworzenia miasta i sztuki. Zostanie stworzona także strona internetowa, na której będą zamieszczane aktualne informacje dotyczące projektu, miejsca, specyfika prac, aktualne porady wynikające z kalendarza ogrodniczego itp.

Dlaczego to piszę? Bo w zasadzie nie ma znaczenia, czy tego typu działanie ma podłoże artystyczne (jak w przypadku Królikarni czy nowojorskiej MoMY, która urządziła ogród na dachu muzeum) czy jest to oddolna inicjatywą ? wspólne osiedlowe ogródki widziałam np. w Helsinkach (każdy z sąsiadów ma podpisaną skrzynkę) czy jest to miejski wspólny ogród, jak w Berlinie, gdzie każdy może wejść i nazbierać ziół i warzyw do posiłku. Zjawisko URBAN GARDENING jest coraz bardziej popularne. Pozostaje tylko jedno pytanie: kto podejmie podobną inicjatywę w Katowicach? Marzą mi się takie grządki do uprawiania na Dolinie Trzech Stawów lub w którymś z małych skwerków w centrum miasta. Może komuś wystarczy fantazji do tego typu zielonej akcji?