Katowice – barowa redukcja: KATO jako miejsce kultowe

 I LOVE KATO

Jedni wchodzą i zostają do północy. Inni nawet nie przekraczają progu i już odchodzą w dal. ?Czasem ktoś wejdzie, rozejrzy się tylko po pokojach i natychmiast w tył zwrot. To dla mnie komplement. Bo knajpa jak jest dla wszystkich to jest nijaka. A ja nie chcę by była dla każdego. Tu przychodzą specyficzni ludzie i tak ma zostać. U nas nie ma i nie będzie muzyki z komercyjnego radia, nie będzie rzeczywistości i estetyki znanej z serialu ?Klan?, nie będzie popularnych piw itp. ? mówi Dominik Tokarski, właściciel oryginalnego baru, który nie ma sobie podobnego w całych Katowicach.

Długo szukał lokalu, wreszcie trafił do bramy między kamienicami na ul. Gliwickiej 3. Na przestronnym piętrze mieściło się wcześniej biuro z całym dobytkiem estetycznym lat 90tych. Tokarski miał tylko jeden warunek: na podłodze muszą pojawić się deski. Kiedy ze ścian zerwano przeróżne tapety, boazerie, uwolniono sufity do akcji wkroczył młody architekt  Łukasz Fragstein, który zajął się przestrzenią. Surowe, minimalistyczne wnętrze przełamują designerskie detale: stylowy ekspres do kawy, pomarańczowe kanapy, świetlisty neon, miękkie, ogromne pufy czy plastikowe zielone krzesła. Część przedmiotów trafiła tu wyszperana z komisu, jak stary stół z ozdobnym blatem w kwiaty i tajemniczą szufladą z otworami na dwie miski. Spis inwentarza jest krótki, o reszcie klimatu stanowią przychodzący tu ludzie. Wśród krążących intelektualistów po pokojach można spotkać młodych artystów, dj-ów, studentów ASP, ludzi mediów, architektów, kulturoznawców, muzyków, fotografów itd. Część lokalu ma białe ściany przeznaczone do wystawiennictwa. W tej chwili można oglądać np. ?Postindustrialne mutanty? Jadwigi Lemańskiej, w piątek mają pojawić się też zdjęcia z jednej z katowickich akcji flash mob.

Jeżeli nie słyszałeś jeszcze o KATO ? to sprawa jest podejrzana, albo skrzętnie unikasz wiadomości o miejscach kultowych w Katowicach. Bar istnieje od 15 miesięcy. Nie ma opasłego szyldu na ulicy Gliwickiej, bo i po co, ci, którzy mają tu trafić i tak trafią. KATO nie zatrudnia roznosicieli ulotek ani nie reklamuje się w radiu. W sieci istnieje jedynie na jednym z portali społecznościowych, gdzie i tak ma już ponad 3 tysiące zadeklarowanych znajomych. W KATO Barze można napić się dobrze parzonej kawy, aromatycznej herbaty i wypić m.in. czeskie prezydenckie piwo Primator. Można cały wieczór spędzić w jednym z pokoi albo dosłownie przeleżakować na zewnątrz (leżaki dostępne w części podwórkowo-ogórdkowej).  Zanim lokal w pełni przeobrazi się w miejsce z własnym jedzeniem (biurokracja w trakcie) w piątki i soboty KATO raczy gości specjalnie dla nich zamawianym cateringiem. Kultowe stały się już klapsznity ze smażonym krupniokiem (dla niewtajemniczonych tłumaczę: kanapki z kaszanką) czy karminadle (śląskie kotlety mielone). Świadomie nikt tu nie stroni od tradycji, ale nie w muzealny albo cepeliowy sposób. To tylko pretekst do przetwarzania jej w nową, estetyczną i często kulinarnie smaczną jakość. W KATO menu jest nieprzewidywalne, raz spontanicznie grupa ludzi umawia się na włoskie śniadanie (było własne wypiekane pieczywo foccacio, grillowane bakłażany i cukinie, caprese, patyczki grissini z prosciutto i rukolą oraz pasta z kwiatów czosnku) innym razem KATO w trosce o zgłodniałych gości festiwalu Tauron Nowa Muzyka otwierało się już skoro świt o 6 rano i serwowało śniadania. 3 i 4 września w planie są domowe hot-dogi.

KATO ? z miłości do Katowic właśnie ? to także idea wypracowania rozpoznawalnej marki, która m.in. promuje miasto na zewnątrz. Koszulki z napisem ? I LOVE KATO? i torby rozeszły się na pniu. Dodruk w trakcie. Za barem można kupić m.in. grę ?memo.ry katowice?. Nowe gadżety opatrzone logiem KATO już niebawem. Po zakończonej akcji LATO w KATO na BOGATO lokal wraca do jesiennego rytmu. Czynne codziennie od poniedziałku do soboty od 16 do północy. Strefa zarówno dla palących jak i niepalących (szukaj oznaczeń na czarnych ścianach). Uprzedzam jednak lojalnie ? to miejsce z systemem binarnym: albo je pokochasz albo znienawidzisz. Życząc pierwszego zapraszam do KATO.

[tekst ukazał się w katowickiej „Gazecie Wyborczej”]

 KATO Bar
Ul. Gliwicka 3 
kontakt.kato@gmail.com
 
 

UWAGA: KATO się przeprowadza |październik 2010

KATO na gliwickiej to już przeszłość, jednak przyszłość wiedzie bywalców na ul. Mariacką! Zatem otwieramy nowy KATO rozdział!

Pecha Kucha i śląskie smaki | czerwiec 2012

Ci, którzy mają wciąż wątpliwości jak wymawiać japońskie Pecha Kucha muszą przyjść do KATO na siódmą katowicką imprezę z prezentacjami. W programie m.in. właściciel Old Fashion Pub opowie o tym, dlaczego jest wierny kuchni śląskiej, którą serwuje swoim gościom – przypuszczam, że min. opowie o słynnych karbinadlach.
START: 5 czerwca, godzina 21, KATO Bar / Mariacka

 

Designerzy urządzą się w KATO | lipiec 2012

Po wczorajszych rozmowach z Dominikiem Tokarskim uchylam małego rąbka tajemnicy: rozglądajcie się uważnie, bowiem w KATO będą się urządzali designerzy – każdą formę wsparcia dla projektantów popieram w każdym calu!

 

zdjęcie, które zrobiłam w KATO na Gliwickiej – przestrzeń posłużyła nam za miejsce sesji tancerek Triblau, o których przygotowywałam reportaż – zdjęcia robi Bartek Barczyk

 a to już KATO w wersji na Mariackiej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *