Coś na studencką kieszeń | Katowice Łycha i Micha na Damrota 6

Po wcześniejszym Cyferblacie zostały tylko wspomnienia i meldunki lokalnych hipsterów na Facebooku, zaś na ul. Damrota 6 pojawiło się bistro ze swojską nazwą „Łycha i Micha” – z dopiskiem ?tanio?. Obrusy w czerwoną kratkę, przesympatyczna kelnerka z pełnym uśmiechem, krótkie menu z pierogami, bagietkami i makaronem. Pozornie – fajne bistro na studencką kieszeń. Więcej tu jednak chęci, mniej smaku, bo diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach. Na początek zupa (smakiem dnia jest kapuśniak, więc zapada decyzja o barszczu – 3 zł) – do niego domawiam krokiet (z mięsem – 4,5 zł), i trzeba przyznać, że ten jest zaskakująco dobry, ze smacznego naleśnikowego ciasta, które jest w środku miękkie, a nie odsmażane dziesięć razy na wiór. Przyzwoity też jest chleb ze smalcem (3 zł porcaj), który ma i skwarki i trochę cebulki. Bagietka gyros (8zł) niestety ma ketchupowaty smak sosu czy wielkie kawałki zielonego ogórka nieobranego ze skórki – a przecież można serwować takie fajne ciepłe kanapki… W makaronie (który mógłby być bardziej aldente) wolałabym sto razy mniejszą o połowę porcję, ale ze szpinakiem w liściach, nie drobną szpinakową mazią i z kawałami suszonych pomidorów, których nie trzeba szukać z lupą. Smak sympatyczny i dobry kierunek (makaron miał aromatyczny smak, bo np. obficie dodano do niego czosnku i oregano), ale gdyby zmienić te kilka detali… o ileż byłoby przyjemniej na podniebieniu?

Szczegół nr 2: biblioteczka – wzrost czytelnictwa czy bibelot? Lubię miejsca, gdzie czekając na jedzenie można poprzeglądać czasopisma lub książki. Triada Łycha+Micha+Lektura jest jednak zagadką – oto na półce na wyciągnięcie ręki m.in. Mickiewicz z BN-ki i ?Młode wilki? z 1995 roku wydane razem z radiem RMF FM (sprawdziłam, książka ma aktualny kupon w konkursie na udział w drugiej części filmu i reklamę zachęcającą do czytania Bravo), dramaty Corneille?a i książeczka z dowcipami harcerskimi lub antologia Masztalskiego, jakaś powieść z lat 80. autorki z Zawiercia kontra ?Lord Jim?. Widać jednak chodziło o bibeloty, zbiór tego co zalegało gdzieś w domu lub pozycje z antykwariatu, niż o przemyślany księgozbiór, no chyba, że ktoś lubi sonety krymskie do pierogów.

PS Miło jednak, że są jeszcze miejsca, gdzie duży kubek herbaty kosztuje tylko 3 zł i za dwie osoby da się zapłacić 30 zł po posiłku.

Grudzień 2014

Lokal już nie istnieje, został zamknięty.

 

IMG_6668

IMG_6662 IMG_6663 IMG_6665 IMG_6666  IMG_6670 IMG_6671

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *