Nie przepadam za urządzanymi przez miasto piknikami, ale są odstępstwa od reguły. Drugi rok z rzędu zaproszono mnie do jurorowania w konkursie na grillowane potrawy podczas masowej imprezy, która odbywa się na wolnym powietrzu, na tzw. Górce Środulskiej. Ludzie schodzą się rodzinami, urządzają pikniki i biesiadują. A do tego zdecydowanie przygotowują coraz fajniejsze dania z rusztu. W tym roku, na 12 drużyn w konkursie pojawiło się grillowane mango z cynamonem, kaszanka z kiszoną kapustą z foli, schab nadziewany śliwką węgierką na miodzie czy brzoskwinie nadziane gorgonzolą. Pojawiają się własnej roboty salsy, blendowane sosy, pomidorki hodowane na balkonach, mięso nacierane świeżym imbirem, łączone z garam masalą czy zapiekane długo w żeliwie pieczonki m.in. z burakiem. Ogłaszam świadomie i szczęśliwie zmierzch vegety i gotowych marynat! Do tego gotowania nie wstydzą się ludzie młodzi – pierwsze miejsce zdobył duet dwudziestolatków, którzy eksperymentowali z mięsem i owocami.
Całej imprezie towarzyszyły warsztaty kociołkowania wg węgierskich tradycji prowadzone przez Ewę Hangel oraz pokaz domowych burgerów, które przygotował Tomek Woźniak wg przepisu jaki stosuje u siebie w warszawskim Burger Kitchen. 300 burgerów przygotowywaliśmy wspólnie z Kevinen Aistonem, wcześniej rozdając na przystawkę przygotowany przez ekipę Tomka humus z foccacią, a na deser kawałeczki brownie z sosem karmelowym.