Śląskie fikołki | Winna Winoteka Katowice

Niebezpiecznie i pod prąd! Wpadłam na śląski wieczór do jednej z katowickich winotek i wyszłam zadziwiona. Ale po kolei.

Winna Winoteka ma dobry adres – w alkoholowym zagłębiu, na ul. Plebiscytowej, między sklepem pana Tomasza z whisky, sklepem win Marka Kondrata i z sąsiedztwem całkiem zacnego ramenu (gdyby ktoś potrzebował na kaca). Młodzi ludzie na małym metrażu podeszli do sprawy ambitnie i otworzyli winotekę – serwują wino na kieliszki czy karafki i kochają swoją robotę. I już za to im chwała oraz apel, by wpierać takich lokalnych pasjonatów. By urozmaicać sobie życie, robią co jakiś czas degustacje. I ta, o której piszę, była absolutnie wyjątkowa.

Do mikrokuchni wpuścili nietuzinkowy duet bo Kasię Rogowską (restauracja Amfora) i Witka Wróbla (Sezo’novo) – ci zaś przygotowali śląskie „tapasy”. Jeżeli myślicie, że jest coś czego nie wolno zrobić śląskiej kuchni – to oni to zrobili z pełną premedytacją. Kasia (inicjatorka całego tego śląskiego „bajzlu”) żur zamieniła w galert i posypała kruszonką z wusztu. Z wodzionki uczyniła arcydzieło dodając jej fermentowany „węglowy” czosnek, ale największą niespodzianką było połączenie malutkich śląskich klusek z leberką. Ło matko, żałuję, że moje babcie nie dożyły czasów, gdy mogłabym im opowiedzieć o takich kulinarnych wywrotkach. Najważniejsze, że te bezkompromisowe śląskie talerzyki i filiżanki (wodzionka w roli cappucino!) były w swojej bezczelności genialne. Z zaskoczeniem brałam kolejne kęsy, z których każdy był smakową zabawą. Takie fikołki z dzieciństwa na klopsztandze – nie wiesz gdzie wylądujesz, ale super, że świat staje do góry nogami.

Ale było w tym wieczorze coś jeszcze, co naciągnęło granice tego, co śląskie poza „Cholonki” i tłumaczone na śląski Kubusie Puchatki. W lokalu pojawiła się Loża Masorza – formacja, o której definicję trzeba by pytać Teofila Ociepkę. Ich stand-upowy komentarz czy może raczej poetycki słowotok po śląsku to zjawisko osobne. Przez chwilę nie byłam pewna w czym biorę udział. Ale po pierwszej „zwrotce” kupiłam i formę i treść. W monologu mieszającym rytm trznastozgłoskowca pomieściło się śląskie sacrum i profanum z hasłami m.in. o filozofach czyli miłośnikach zolu (podłóg wszelakich). Abstrakcyjne, zabawne, inne i autentyczne. Miły to był akcent i równie wywrotowy, co całe menu. Kolejna przewrotka na klopsztandze.

I by było mało (bo miejsce przypominam na 6 stolików nie więcej) to oczywiście na wieczór wpadł krakowski guru od wina – Paweł Woźniak i namieszał w kieliszkach. Śląsk, jako piąta strona świata, nie ułatwia sprawy, stąd dobór win do śląskich smaków był wyzwaniem. Paweł Woźniak słusznie postawił na sentymenty i winną nostalgię – czarny chleb, śledzie i chrzanowe nuty podbił polskim rieslingiem na dzikich drożdżach. Do wspomnianej leberki z kluską reaktywował hity bułgarskich wakacji czyli słodki Bademov, winny likier migdałowy. Fikołek nr 3.

Charaktery tych, którzy tworzyli ten wieczór, sprawiły, że była to najlepsza śląska winna prowokacja, w jakiej ostatnio brałam udział. I życzę sobie więcej takich wieczorów w ciasnej winotece, w dobrym towarzystwie i z nieprzewidywalnością.


Winna Winoteka
Plebiscytowa 10 Katowice
kameralny wine bar


  • AMUSE-BOUCHE krakers | jabłko z majerankiem | śmietana z figą
  • PIERWSZE galert z żuru | kruszonka z wusztu | owies | Cotnari, Grasa de Cotnari
  • DRUGIE hekele z chrzanem | czarny chleb | siekane jajko | koper| Riesling na dzikich drożdżach 2016 Winnica Jakubów
  • TRZECIE pieprzna wodzionka | fermentowany czosnek | grzybowy grysik
  • CZWARTE domowa leberka | dżem z modrej kapusty | smażona gumiklyjza | Bademov
  • PIĄTE hauskyjza | słdkie kiszone ogórki | rzepak | Cervinka Muscaris

inicjatorka wieczoru i autorka menu: Katarzyna Rogowska | przy tapasach pomagał Witold Wróbel | dobór win: Paweł Woźniak

One Reply to “Śląskie fikołki | Winna Winoteka Katowice”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *