Uwaga, będą kulisy i tajemnice. Bo nieustannie mam szczęście pracować z takimi ludźmi, że tylko wzdycham z podziwem przyglądając im się boku. W niedzielę odbył się drugi pop-upowy Katowicki Klub Kolacyjny VESPER SILESIA w Międzynarodowym Centrum Kongresowym. Na sali ponad 150 osób, na zapleczu zbudowana od zera kuchnia, zasłużone oklaski dla dziewiątki chefów i wzruszenie numer 150, bo okazuje się, że Marek Furczyk nie przyznał się, że ma urodziny, no bo zawsze ważniejsi goście, więc zamiast odpakowywać prezenty to od tygodni pracuje nad wydarzeniem. No więc pytam nieśmiało utytułowanych muzyków i wirtuozów akordeonu, którzy są gwiazdami kolacji – zagracie mu sto lat? No oczywiście! słyszę bez zająknięcia. I tak między Bachem a innym klasykiem grają.
Ale zanim doszliśmy do oklasków, to było tak:
Ja nie wiem skąd oni biorą energię, ale im się zawsze chce. Grzegorz Miśta z sińcami pod oczami koloru sepii, bo przecież właśnie co jest po finale konkursu Bocuse d’or i nie ma żadnych dowodów na to, że się wyspał, zawiązuje fartuch i odpala 6-daniową kolację dopiętą na ostatni guzik. Do tego wjeżdżają przyjaciele z najróżniejszych części Polski, rozkładają noże i zaczynają działać. Wpada Kasia Rogowska i mówi: a to nie jest na 300 osób? Luz. I zabiera się za wersje wege, bo to m.in. jej działka na dzisiaj i czaruje warzywa. Ekipa przygotowuje bufet słodki i słony, który prezentuje się tak, że żal jeść. Pstrąg wygląda jak butikowa trufla a makaroniki i ptysie mogą zawstydzać paryskich cukierników. Jak już wszyscy siedzą i nikt nie widzi, zjadam z bufetu tatar na dwa kęsy i mruczę z radości jak kot…
Tygodniami przed Marek Furczyk zdobywa nowe mistrzostwa w następujących dziedzinach: robienie szpaleru z fińskich ognisk (by było ładnie na wejściu) czy dobieranie cynamonowych świeczek do aromaterapii. A do tego spina całość, buduje kuchnię w miejscu gdzie jest tylko podłoga, odbiera telefon o każdej porze dnia i znosi moje milionowe pytanie o inwarianty rybno-wegetariańskie. Brakuje już tylko czerwonego dywanu, dzwonię więc ja do teatru i Boguś J. oczywiście mówi: pożyczymy.
Nadgarstki bolą, bo tuż przed serwisem każę wszystkim chefom podpisać autorskie menu i złożyć ponad 150 autografów – ale robią to bez mrugnięcia.
Tydzień przed dzwonię na BioBazar Huta Baildon i mówię, że potrzebuję 20 skrzynek z warzywami i zamiast marudzenia mam tylko pytanie: ej, tylko dwadzieścia? To gdzie Ci je dostarczyć i na kiedy?
Nie wspomnę o Krzysztofie (EM imprezy), który jest nawet wtedy, gdy się zaklinał, że go nie będzie, bo przecież trzeba dopilnować takich detali jak pytanie czy kolor wydrukowanej informacji na potykaczu pasuje do wydruku menu, bo przecież musi być perfekt (zatem Krzysiek ma oczywiście gotowe trzy inwarianty). A menu jest obowiązkowo piękne, bo Kasia Karpińska jest czuła graficznie.
Ekipa z IT/AV wyrozumiale nie tylko zmienia mi na godzinę przed PDFy na video formaty, konwertuje, downloaduje i tak ustawia suwaki, że obrazki, światło i dźwięki są w punkt.
I tak mogę mnożyć: Gosia Skolorz wpada, by zmontować nam ładną rolkę, Przemysław Jendroska robi zdjęcia takie, że płaczę nad wyborem, bo jak nie wrzucić wszystkich 413 sztuk, bo przecież każde ma klimat wieczoru. Do tego pracuję dla szefa (prezes Event Center), który daje nam zielone światło, bo wierzy, jak my wszyscy, że dopisujemy wspólnie mały kawałek do kulinarnej historii na Śląsku.
Po drodze było mnóstwo innych wspaniałych ludzi (dziękuję wszystkim zaangażowanym), i co najważniejsze, jeszcze będą, bo kolejną edycję robimy wiosną. I uda się tylko, jeśli dalej na swojej drodze będę pracować i śmiać się w tak doborowym towarzystwie.
Szefowie Kuchni:
GRZEGORZ MIŚTA – SZEF KOLACJI
SZYMON BRACIK
DOMINIK DURAJ
MAREK FURCZYK
WOJTEK HARAPKIEWICZ
DAWID KLIMANIEC
KATARZYNA ROGOWSKA
MACIEJ ROSIŃSKI cukiernik
KAMIL TŁUCZEK
MENU
Część I:
● Bufet słodki: finger food: trufle orzechowe | ptasie mleczko z rozmarynem | ptyś | patisjer | parowany jogurt | mus pistacjowy | delicje z białej czekolady
● Bufet słony: pâté z gęsich wątróbek, galaretka z pigwy| terrina z sandacza | carpaccio z jelenia, grzyby, czerwona cebula | tatar z pstrąga ojcowskiego, | sery od Garbaciaka, konfitura z jarzębiny | rillettes z kaczki, orzechy | pieczywo, wędzone masło, swojskie masło
Część II:
Kolacja degustacyjna*
● Amuse-bouche rilletes z królika | bergamotka | brioche | + Cava Primo Fiore Brut
● Przystawka ravioli | ślimak szary z Siemoni | dynia | pieprz syczuański | + GRAPPA 98 Invecchiata
● Zupa bulion z pieczonej gęsi siewierskiej | gęsi żołądek | lubczyk
● Danie główne 1 pstrąg ojcowski | kawior | karmelizowany kalafior z sepią | redukcja drobiowa | + Vaccaro Luna Catarratto-Chardonnay
● Danie główne 2 biodrówka jagnięca | palony bakłażan | grzyby/por | + Pinot Nero Veneto IGT
● Deser Kozi ser z Włodowic | rokitnik | + Alvisa 10YO Organic Brandy