Gdyby stworzyć listę najważniejszych kulinarnych słów dla Amerykanów w pierwszej dziesiątce na pewno byłoby Barbecue – od lat 60. niezależnie od trendów gastronomicznych grillowanie potraw i spędzanie czasu na wolnym powietrzu jest wciąż w modzie. W Polsce uzależniliśmy się na dobre od opiekania smakołyków na grillu w latach 90. I kiedy przeszła pierwsza falna opiekania kiełbasek i karkówki, zaczęliśmy odkrywać całe bogactwo potraw, jakie można serwować z rusztu.
Miasto Sonsnowiec postanowiło sprawdzić, jak dobrzy jesteśmy w tej miejskiej rozrywce kuinarnej i ogłosiło konkurs na Wakacyjne Grillowanie – impreza wypadła bardzo dobrze i w familijnej atmosferze, co jednak najważniejsze, znaleźli się śmiałkowie (10 ekip), którzy postanowili rozpalić swoje grille w parku Środula. Na ruszt trafiły obok mięs ryby, warzywa oraz owoce, część ekip zaplanowała skrupulatnie swoje dania i już wczoraj marynowała produkty lub przygotowywała specjalne dipy i sosy. I choć dominowała kulinarna tradycja, było warto przyglądać się, z jakim zaangażowaniem całe rodziny stoją nad ogniem i pieczołowicie przygotowują dania, którymi chcą się chwalić.
Siedziałam w Jury z Robertem Sową oraz Tomkiem Woźniakiem – pierwszą nagrodę otrzymał od nas zespół, który przygotował trzy dania: na przystawkę zrobili owijane w bekon grillowane daktyle i śliwki, potem podali żeberka, które leżakowały w marynacie z imbirem i miodem, a na finał element regionalny – kaszankę z pęczakiem wraz z grillowanymi jabłkami. Drugie miejsce w rekordowym tempie zdobyła ekipa, która się spóźniła i jako ostania przygotowała tylko jedno danie, ale ich żeberka były ściągnięte dokładnie w tej minucie, w której powinny, a następnie swoje wyczucie czasu, które w grillowaniu jest kluczowe potwierdzili… pieczarką, taką zwykłą, beż żadnego nadzienia, za to idealnie jędrną. Trzecie miejsce na podium należy do odważnych, którzy jako jedyni wyszli poza kanon i zgrillowali m.in. greifruta, karmelizując między miąższem owoców a naciętą skórką brązowy cukier. Do degustacji poza tym przynieśli nam pieczonego w całości pstrąga o wyraźnie cytrynowym aromacie oraz bruschettę przesmarowaną pesto i obłożoną szynką parmeńską oraz pomidorami.
Podczas imprezy specjalny pokaz grillowania przygotował Robert Sowa wraz ze swoim teamem – ci, którzy ustawili się w dłuuuugiej kolejce do degustacji mogli skosztować m.in. opiekanej jagnięciny z tzatzikami, rozpływającego się camemberta z kawałkami jabłek i z czosnkową grzanką oraz zawijanego w folię łososia z warzywami.
Dzień uważam za wyjątkowo udany, między degustacjami dyskutowaliśmy z Tomkiem o kulinarnych podróżach, w tym o Turcji, którą ja wspominałam po dekadzie (smak chałwy i ciasta kruchego z wiśnią nie do pobicia nigdzie indziej) on zaś zupełnie na świeżo, przed chwilą dosłownie wrócił z Istambułu (na Facebooku możecie już podglądać co i gdzie jadł), a potem robiliśmy się już tylko coraz bardziej głodni, bowiem Robert Sowa zdradzał, co znajdzie się w menu jego wymarzonej, autorskiej restauracji, którą za miesiąc otwiera w Warszawie. Zdradzę Wam tylko, że zaskoczy gości poza smakami wykorzystaniem różnorodnych nowych technologii zaprojektowanych dla kuchennych mistrzów i… wybrednych smakoszy.
relacja zdjęciowa z imprezy dostępna także tutaj.
pstrąg | potrawa konkursowa
pstrąg | potrawa konkursowa
bruschetta | potrawa konkursowa
schab z czosnkiem i szaszłyk z kurczaka oraz świeżej brzoskwini | potrawa konkursowa
śliwki i daktyle zawijane w boczek | potrawa konkursowa
polędwiczka marynowana w rozmarynie z warzywami | potrawa konkursowa
częścią nagród były kosze piknikowe – sama chciałabym taki mieć (można traktować jako sugestię urodzinowo/świąteczną :-)
lokalne media kręcą materiał
sosnowiecka tv w terenie
Robert Sowa i jego drużyna rozdaje pierwsze porcje łososia
grillowany ser pleśniowy
Jury w pracy: Tomek Woźniak jako plenerowy kelner