150 różnych butelek do wypicia, i to jedno, lane z kija bianco frizzante. Można udawać, że idzie się tam dla jedzenia, a potem w kolejności dla wina, ale prawda jest taka, że każdy pretekst jest dobry, by zafundować sobie kieliszek schłodzonego wina z charakterystycznymi bąbelkami w ciągu dnia. Podobno naukowcy dowiedli już, że lekki gaz w winie pobudza u pijących stan euforyczny.
Nowy katowicki wine bar i bistro otwarto pod szyldem Prosecco – nazwa nawiązuje oczywiście do słynnego włoskiego białego musującego wina, które uwielbia się za jego delikatny owocowy smak gruszki, jabłka czy cytrusów, a jego picie porównuje się do przyjemności degustowania świeżych owoców. Wino to dojrzewa w dużych hermetycznie zamkniętych zbiornikach, gdzie podczas fermentacji tworzą się charakterystyczne bąbelki. Obecnie prosecco jest zastrzeżoną nazwą apelacji kontrolowanego pochodzenia, stąd dla ścisłości dodam, że katowicki lokal ma nazwę Prosecco i króluje w nim filozofia nieskrępowanego picia białego wina musującego, jednak to lane z kija na kieliszki (tylko 8 zł za sztukę) nie ma apelacji, co w żadnym jednak stopniu nie zmniejsza orzeźwiającej przyjemności w duchu ?frizzante?. Jeżeli ktoś będzie miał ochotę na bardziej wyszukane smaki, te z apelacjami czy certyfikatami – ma do wyboru ponad 100 gatunków win oczywiście z Włoch, ale i z Portugalii, Argentyny, Nowej Zelandii czy Chile w zróżnicowanych cenach. Wina poniżej 100 zł za butelkę są otwierane na bieżąco i rozlewane na kieliszki (można znaleźć tu wino np. za 35 zł za butelkę).
Bogactwu win towarzyszy celowo krótka i zmieniająca się sezonowa karta. Bistro działa od września, a już znaleźli się stali bywalcy, szczególnie Ci, którzy cenią sobie świeże owoce morza. Podczas weekendu można trafić tu na langustynki dodane do afrykańskiego suma, krewetki tygrysie z salsą z zielonych warzyw (33 zł), kalmary łączone z sałatą z karmelizowanymi figami czy popularne mule, które jadłam w odmianie z sosem winno-pomidorowym (29 zł). Na dobry początek można zacząć od zupy – na stałe w karcie jest krem z selera naciowego z sosem z brązowego masła (12 zł) czy burrida – ligurijska zupa rybna podawana z kawałkami labraksa i sosem aioli (21 zł). Codziennie na gości czeka niespodzianka: dania dania przygotowane w zależności od dostępnych produktów, obecnie króluje dynia czy dania mięsne na jesienną porę – konfitowane mięsa lub zapiekane w cieście francuskim, jak polędwica wellingtone. Jeżeli połączenia dnia są zbyt ekstrawaganckie (choć w kuchni właśnie o to chodzi) zawsze można zjeść klasyczny stek z polędwicy wołowej w stopniu wysmażenia jaki lubimy z dodatkiem np. serowego sosu. Choć zdecydowanie polecam jeść to, co zazwyczaj nie trafia na nasze domowe stoły np. policzki wołowe, marchewkowe kopytka, jagnięce kotleciki lub schab z dzika z kandyzowanym jabłkiem. Prosecco postanowiło tez kusić klientów porannymi śniadaniami, które niebawem na stałe w lokalu – będą serwowane m.in. naleśniki z ricottą z sosem pomarańczowym, bananowa owsianka czy frittaty. Dobrze, że przybywa miejsc w centrum Katowic, gdzie można po 8 rano spotkać się na ciepłym śniadaniu, siąść przy witrynie, gdzie wpada sporo światła, zamówić gorącą kawę i dobrze zacząć dzień. Najlepiej wrócić jeszcze tego samego dnia, wieczorem, z przyjaciółmi wokół dużego drewnianego stołu rozmawiać przy kolejnych kieliszkach bianco frizzante. Co istotne, kelnerki nieustannie się szkolą w sztuce sommelierskiej i pomogą wybrać najodpowiedniejsze wina do dań. Na razie w bistro działa parter, kto dobrze się rozejrzy zobaczy drewniane schody prowadzące na piętro – to tam niebawem będą się odbywały degustacje i warsztaty winiarskie. Wszystko wskazuje na to, że Katowice zyskały kolejne miejsce, gdzie właściciele i jedzenie, i wino traktują na poważnie – oby dalej Dionizos, bóg wina, im sprzyjał.
[tekst opublikowano w „Gazecie Wyborczej”]
Prosecco – bistro i wine bar Katowice ul. Mielęckiego 6 Zupy i przystawki od 12 do 36 zł Dania główne od 29 do 59 zł Wino kieliszek od 8 zł do 25 zł Wino butelka od 35 do 450 złAktualizacja: miejsce już nie istnieje.