Przez lata Niemcy na smak polskiej gęsi mówili z apetytem ?Wunderbar!” czyli cudowne, wspaniałe! Eksportowana biała gęś owsiana z Kołudy coraz szczęśliwie częściej trafia jednak na nasze polskie stoły (nie tylko niemieckie) i co więcej, jej jedzenie staje się modne. Dzięki różnym akcjom promocyjnym w dobrym tonie jest podać ją na obiad w dniu św. Marcina (11 listopada), a szanujące się restauracje już od października układają właśnie pod nią menu. Smaczna, ze zdrowym tłuszczem i cudownie spieczoną skórką sprawia, że nie sposób się jej oprzeć.
Na Śląsku mekką gęsiny był od lat Siewierz, w Katowicach od kilku sezonów chadza się też do restauracji w Murckach, do Zielonej Gęsi. Ja korzystając z przywileju akcji ?Czas na gęsinę? wybrałam miejsce, które od zawsze cenię za długo i dobrze pieczone mięsa – katowicki Wunderbar na ul. Plebiscytowej. Tam kolację zaczęłam od rosołu na gęsich żołądkach, by następnie raczyć się połówką dorodnej gęsi nadziewanej kapustą z goździkami i kminkiem. Podana z tradycyjnymi kluskami i buraczkami była laurką dla tego, co można polską tradycją w kuchni. Bez pomyłek, z idealną skórką, z soczystym mięsem i smakiem, który może się równać tylko dobrze zrobionej kaczce – ale to już historia na osobny wpis o tym, że jednym z największych dylematów smakoszy jest określenie się czy woli się bardziej pieczoną kaczkę czy gęś…